Jak nakazuje tradycja wodzenie niedźwiedzia odbyło się również w Zimnicach Małych.

 

Groźny niedźwiedź na sznurze, prowadzony przez myśliwego wchodził do każdego domu i porywał gospodynie do tańca. Obściskiwał każdą z nich i obracał się wokół siebie, gdy sznur ściągnął misia i gospodynie oboje upadali na ziemie.

 

W tym momencie przybiegał myśliwy z lekarzem na ratunek. Gospodynie puszczano wolno, a niedźwiedzia trzeba było napoić ostrym trunkiem, by miał siły pójść do następnego domu.

 

Berowi towarzyszyli  m.in. lekarz, policjant, strażak, cyganki, kominiarz, młode państwo, ksiądz i zimnicka orkiestra dęta.